Co dokładnie kryje się pod hasłem „uzdrawiająca moc ogrodów”? Hipokrates dał na to pytanie najlepszą odpowiedź – „Lekarz leczy, natura uzdrawia”. Oto nowe spojrzenie na pracę w ogrodzie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: W obronie polskiego krajobrazu
Pielęgnacja czy zakładanie własnego ogrodu to zdecydowanie wysiłek, ale również odprężenie od codziennych zmartwień i trosk. Jest to swojego rodzaju wyjątkowa terapia, która objawia się przez kontakt z roślinami. Oddziałują one przede wszystkim na nasz zmysł węchu i dotyku. Jest to działanie szczególnie doceniane przez ludzi, którzy na co dzień są bardzo nerwowi bądź wykazują przewrażliwienie na wiele zewnętrznych bodźców.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nowe centrum biznesowe w Korei Południowej
Zjawisko to można również ująć pod hasłem „aktywna hortiterapia”, czyli proces uzdrawiania lub zapobiegania wielu panującym i zapowiadającym się chorobom cywilizacyjnym. Praca w ogrodzie może stać się ucieczką do miejsca, w którym czas mija inaczej, a nasze myśli są przyjemniejsze i spokojniejsze. To również sposób na przyjemne spędzenie czasu na świeżym powietrzu. Gdy zaangażujemy do tego nasze dzieci lub partnerów, wspólne spędzanie czasu i nauka staną się bezcenne.
Tak zwany ogród terapeutyczny, sensoryczny lub zmysłów powinien być przede wszystkim piękny i przyciągający. Jeśli ma pełnić funkcję większą niż przydomowa enklawa zieleni, powinien spełniać również kilka innych warunków. Ponieważ proces leczenia odbywa się przez samo obcowanie z miejscem, przestrzeń powinna posiadać miejsca spokoju i ciszy. Słońce i cień powinny się przeplatać, aby każdy użytkownik mógł znaleźć miejsce dla siebie najdogodniejsze. Aleje spacerowe powinny oferować bierny i czynny wypoczynek. Odpowiednia skala założenia odgrywa istotną rolę.
arch. kraj. Joanna Pracka
Podoba Ci się nasza działalność ? Postaw kawę dla Grupy Sztuka Architektury!
Komentarze